Opinia: Niska Orbita Ziemska Staje Się Zbyt Zatłoczona I To Problem Dla Nas Wszystkich
Od lat słyszałam o tysiącach satelitów krążących wokół Ziemi, podobnych do nieustępliwych chmur komarów, które atakują podróżników na tropikalnych wakacjach czy w parkach podczas lata. Ale Ziemia nie jest na wakacjach – zmaga się z tym każdego dnia. A sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż myślałam.
W zeszłym tygodniu, Organizacja Narodów Zjednoczonych zaapelowała do firm i rządów o współpracę i wspólne zarządzanie satelitami. Na orbicie znajduje się ponad 14 000 satelitów – ponad 6700 należy do Elona Muska i jego Starlinka – a także ponad 120 milionów kawałków śmieci kosmicznych, a ta liczba tylko ma tendencję do wzrostu. W ubiegłym tygodniu również kilka europejskich firm kosmicznych – Airbus, Thales i Leonardo – zapowiedziało nowe partnerstwo, aby konkurować ze Starlinkiem z większą ilością satelitów i podobnymi usługami.
Chociaż innowacje technologiczne są ekscytujące i coraz bardziej niezbędne – satelity pomagają nam komunikować się na całym świecie, orientować się za pomocą GPS, przewidywać pogodę i zapewniać nam rozrywkę poprzez dostęp do Internetu w odległych lokalizacjach i programy telewizyjne – niska orbita okołoziemska (LEO) staje się zbyt zatłoczona.
I jest poważna wada tej sytuacji, ryzyko kolizji rośnie, a konsekwencje są bardzo niepokojące.
Aktualna sytuacja
Prawdopodobnie jesteśmy bardziej zależni od satelitów, niż nam się wydaje. Jako osoba, która mocno polega na Google Maps do poruszania się po dowolnym mieście, czy Waze do samodzielnej jazdy gdziekolwiek, teraz zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Wpływ satelitów na współczesne społeczeństwo jest ogromny, a rządy i firmy coraz bardziej na nie polegają. Włochy niedawno ogłosiły partnerstwo ze Starlink w celu świadczenia usług internetowych w odległych lokalizacjach, a Apple planuje wprowadzić połączenie satelitarne do Apple Watch w przyszłym roku, aby umożliwić użytkownikom wysyłanie wiadomości bez internetu lub połączenia komórkowego. Co tydzień pojawiają się wiadomości o nowych startach satelitów, usługach lub rozwoju badań nad tą technologią.
Satelity Mogą Się Zderzyć
Trudno zobaczyć satelity z ziemi, zwłaszcza z dużych miast, gdzie występuje silne zanieczyszczenie światłem, ale one tam są. Pamiętam, jak pewnej nocy na północy Chile, w Valle del Elqui – miejscu, które jest światowej klasy miejscem do obserwacji gwiazd – dostrzegłam dziesiątki satelitów. Nie ma jednak potrzeby podróżować do miejsc o czystym niebie, aby zrozumieć to zjawisko, w rzeczywistości lepiej jest zobaczyć to online, ponieważ można uzyskać lepszą perspektywę i zrozumienie problemu.
Ostatnio odkryłam interaktywną mapę LeoLabs, która pokazuje obiekty na orbicie w czasie rzeczywistym i jest o wiele bardziej przerażająca niż moje zabawy na zewnątrz. Dzięki aktualnym danym, LeoLab – firma specjalizująca się w śledzeniu obiektów na orbicie – pozwala odwiedzającym korzystać z mapy, aby przybliżać i oddalać obiekty, filtrować je i sortować dla celów edukacyjnych i badawczych.
Po zobaczeniu tej mapy wielkie pytanie może łatwo nasunąć się na myśl: Jak to możliwe, że wszystkie te obiekty pozostają na orbicie bez kolizji? Dzięki bezwładności i grawitacji – i prawdopodobnie szczęściu na tym etapie. Satelity są strategicznie rozmieszczone, z precyzyjną prędkością, aby pozostały na swoich orbitach i są monitorowane oraz obserwowane przez wiele organizacji, ale te organizacje również są zaniepokojone.
Strach jest uzasadniony. Eksperci zarejestrowali wypadki i niebezpieczne sytuacje w ostatnich latach, a na drodze napotkali wiele wyzwań. Kosmiczne śmieci – produkowane przez działalność ludzi i naturalne procesy – oraz „martwe” satelity – wiele z nich przestaje działać po kilku latach – są trudne do przewidzenia i kontroli.
Dziennikarka naukowa, Marina Koren, napisała świetny artykuł dla The Atlantic opublikowany w czerwcu, wyjaśniając, że dwa ważne satelity – jeden z Rosji i drugi z USA – omal nie zderzyły się w tym roku. Przeprowadziła wywiady z naukowcami i kilku ekspertów przyznało, że bardzo się przestraszyło. Zgodzili się, że konsekwencje takiego zdarzenia mogłyby być „katastrofalne”, a ryzyko jest nieuniknione.
Jeśli dojdzie do zderzenia większej liczby satelitów, może to mieć wiele skutków. Od utraty wydajności naszych smartfonów, przez niemożność płatności kartą, aż po odwołanie setek lotów – pamiętacie ten błąd w chmurze Microsoftu, który spowodował chaos na lotniskach na całym świecie? No właśnie, coś takiego. W najgorszym scenariuszu moglibyśmy zmierzyć się z syndromem Kesslera, hipotetycznym zjawiskiem, w którym satelity i szczątki zderzają się nieustannie, aż orbita Ziemi stanie się niezdatna do użytku dla technologii satelitarnej.
Czy nie możemy po prostu tego naprawić?
No cóż, to nie jest takie proste. Opracowanie systemu, na którym wszystkie narody i przedsiębiorstwa mogą się zgodzić i polegać, jest ogromnym wyzwaniem. Różne kraje mają swoje własne zasady i prawa dotyczące kosmosu, a informacje o pozycjach satelitów nie zawsze są otwarcie udostępniane.
Według najnowszych danych z WorldAtlas, USA posiada rekordową liczbę 247 wojskowych satelitów na orbicie, a za nimi plasuje się Chiny z 157 i Rosja z 110. Urządzenia te posiadają potężną technologię, taką jak czujniki i wysokiej rozdzielczości kamery, które pomagają w komunikacji, precyzyjnym lokalizowaniu i zbieraniu informacji z zakresu nadzoru. Czy widzisz te trzy kraje dzielące się rzeczywistymi danymi na temat swoich wojskowych satelitów? Ja też nie!
Firmy również mogą wahać się, aby udostępnić szczegóły na temat swoich statków kosmicznych, uważając je za wrażliwe dane biznesowe lub bezpieczeństwa. Zgoda na globalny zestaw standardów oznacza zgromadzenie wszystkich graczy przy tym samym stole – niemal utopijne pomysł biorąc pod uwagę dzisiejsze skomplikowane środowisko polityczne.
Znaki nadziei
Ale jest nadzieja. Wiele organizacji pracuje nad rozwiązaniem problemu zatłoczenia ruchu w niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) oraz nad sposobami na redukcję kosmicznych śmieci. Sieć radarowa LeoLabs pomaga śledzić satelity w czasie rzeczywistym i ostrzega organizacje. Współpracują oni również z rządem USA nad ulepszeniem i rozwojem swojego systemu.pracując z rządem amerykańskim nad ulepszeniem i rozwojem ich systemu.
Unia Europejska stworzyła program Zarządzanie Ruchem Kosmicznym mający na celu redukcję kosmicznych śmieci poprzez międzynarodowe porozumienia, operacje badawcze, zasady zrównoważonego rozwoju oraz środki bezpieczeństwa mające na celu poprawę ruchu kosmicznego. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zobowiązała się do realizacji podejścia ‚Zero Debris‚ do 2030 roku, co ma zmusić firmy i rządy do odpowiedzialnego gospodarowania swoimi odpadami.
„Dążymy do stworzenia zasad porównywalnych z tymi obowiązującymi w każdym parku narodowym na Ziemi – to, co przynosisz, musisz zabrać ze sobą, kiedy odchodzisz,” informuje strona internetowa ESA.
Inne firmy, takie jak szwajcarski start-up ClearSpace i japońska Astroscale, rozwijają misje „sprzątania kosmosu” mające na celu usunięcie śmieci kosmicznych i nieaktywnych satelitów. Jednak te metody są kosztowne, wymagają paliwa i dodatkowych podróży kosmicznych. Usługa sprzątania jako biznes kosmiczny jest jeszcze we wczesnej fazie rozwoju.
Aby osiągnąć równowagę i zrównoważony system ruchu orbitalnego wokół naszej planety, wymagane jest połączenie strategii, międzynarodowych sojuszy, a być może też odrobina szczęścia. Bieżące inicjatywy mają wielki potencjał, a choć jesteśmy jeszcze daleko od osiągnięcia tego celu, wydaje się, że dzięki wytrwałości, wysiłkowi, świadomości i determinacji, rozwiązanie jest w zasięgu ręki.
Zostaw komentarz
Anuluj odpowiedź